Czytałam
książkę w fotelu, kiedy znów usłyszałam jak dzieci się kłócą. Spokojnie
odłożyłam książkę i zawołałam do siebie swoje pociechy, które lada chwila miały
wkroczyć w dorosłe życie.
- Ile razy
wam mówiłam byście nie wrzeszczeli na siebie? Macie tylko siebie i powinniście
żyć ze sobą w zgodzie. – powiedziałam spokojnie i usiadłam naprzeciwko dzieci.
- Nie moja
wina, że ta zołza znowu bierze sobie moje ciuchy! – wrzasnął Lukas, który
spojrzał na swoją siostrę bliźniaczkę.
- Ja ci
zaraz sam zołzę, ośle patentowany – spojrzała na niego groźnie i założyła ręce
na wysokości klatki piersiowej. Co ja się z nimi mam.
- Nie
odzywajcie się tak do siebie. Nie tak was wychowałam. – westchnęłam ciężko.
- Kiedy
opowiesz nam o tacie? Chyba jesteśmy wystarczająco dorośli by wysłuchać tej
magicznej dla ciebie historii – zaczęła Camilla, a Lucas jej zawtórował.
Chyba mają
rację. Już czas najwyższy by wysłuchali opowieści, którą od lat układałam sobie
w głowie i punktami zapisywałam w starym zeszycie.
Chciałam by
o tobie pamiętali, chociaż ty nie masz zielonego pojęcia o ich istnieniu.
Muszą
wiedzieć, że kiedyś żył taki Gregor Schlierenzauer i kochał mnie na zabój, i to
ze wzajemnością, a potem odszedł bez słowa, a wszelki słuch po nim zaginął. Bił
rekordy o jakich niektórym się nawet nie śniło.
- No to
siadajcie wygodnie i słuchajcie uważnie, bo to będzie długa historia.
_________
prolog jak prolog, króciutki. To opowiadanie będzie liczyć jeszcze 7 rozdziałów i o dziwo nie dodam tu epilogu :)
A potem II seria! Chociaż nie wiem czy z tym to akurat był dobry pomysł...
Same ocenicie :)A tymczasem, lecimy z tą I serią.
Mam nadzieję, że Wam się ono spodoba! Zapraszam do zapoznania się z zakładką "Słowem wstępu"
Pozdrawiam :*