Pierwszy dzień był niezwykle udany. Co
prawda były to tylko treningi, ale poszły rewelacyjnie skoczkom austriackim.
Wieczorem Austria Team szybko wyszła ze swojej inauguracyjnej imprezy. Schowali
się w jednym pokoju, który należał do Schlierenzauera i Morgensterna, i był
największy ze wszystkich możliwych w tym hotelu.
- Wy zawsze macie za dobrze – burknął
Fettner, a ci dwa wspomniani tylko szeroko się wyszczerzyli.
- No to co robimy? – zapytał Kraft i jako
pierwszy usiadł na dywanie.
- Prawda albo wyzwanie – wypalił nagle Koch – Mamy tu
dziewczynę, a raczej kobietę, więc nie wypada w co innego – zaśmiał się.
Reszta pokiwała głowami. Tak, ta gra to
dobry pomysł, na spędzenie wspólnego czasu.
Wszyscy usiedli w kółku na dywanie. Pierwszy
zaczął kręcić Fettner i padło na Michaela Hayboecka.
Ten się od razu wyprostował i jako pierwszy
wziął prawdę.
- A więc, czy to prawda, że… - zastanawiał
się Manuel
- Że masz dziewczynę! – wtrącił Kofler, na
co blondyn się tylko zaśmiał i pokręcił głową.
Czuła na sobie wzrok Schlierenzauera co
jakiś czas. Widziała, że inni też to widzą.
Prawdą było że on jej się podobał. Z dnia na
dzień coraz bardziej i bardziej, aż w końcu sama nie wiedziała co do niego
czuje. Przyjaźń z poczuciem przywiązania, czy to już była miłość.
Kiedy się tak zastanawiała, ominęły ją dwa
zadania i jedna prawda. Kiedy butelka wylosowała ją, jej serce mocniej zabiło.
- Pocałuj Gregora – powiedział Thomas, kiedy
wybrała wyzwanie. Wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Bała się to zrobić. Przy
wszystkich. Krępowało ją to, ale się przełamała, myśląc, że zadanie trzeba
wykonać. Pocałowała go w policzek, co nie zadowoliło jej towarzyszy.
- Miało byś w usta! – dopowiedział Morgi i
kazał jej jeszcze raz.
Spojrzała na Gregora. Z jego twarzy nie mogła
nic wyczytać. Zbliżyła swoje usta do jego ust, a kiedy je musnęła, pozwoliła
Schlierenzauerowi przejąć inicjatywę. Trwało to krótko, jednak było namiętnie.
To był moment w którym przekroczyli pewną
granicę. Żadne z nich nie wiedziało w jaką stronę to się dalej potoczy. Jednak
oboje czuli, że to początek czegoś nowego. Coś co później nazywało się ich
związkiem.
- Wasz
ojciec nie miał nic przeciwko temu zadaniu. Przejął inicjatywę, co tylko mnie
umocniło w tym, że nie zawsze będziemy bliskimi przyjaciółmi, którzy chodzili
ze sobą na randki. – wzruszyłam ramionami. Delikatnie się uśmiechałam, na
wspomnienie tego momentu. Zaczynał coś poważnego, a czego od bardzo dawna wtedy
nie czułam. To było coś naprawdę wyjątkowego i tylko dla mnie. Gregor
Schlierenzauer zakochany we mnie po uszy. Kto by się przecież tego spodziewał?
- To prawda że był przygłuchy? – spytała Camille, siedząc w Internecie. Wyszukiwała informacji o swoim
ojcu, no ładnie.
- Prawda. Na
lewe ucho. – odpowiedziałam
- I był
chory na astmę?
- Jest.
Przypominam ci, że on wciąż żyje. – westchnęłam.
- Jak to!
Mamo! – oburzyły się bliźniaki.
- No co?
Prawda. Gregor Schlierenzauer żyje i prawdopodobnie ma się dobrze. – wzruszyłam
ramionami. – Ale opowiem wam jeszcze
później. Spokojnie, wszystkiego się z czasem dowiecie.
Dni mijały, a oni zachowywali się jak
małolaci, pierwszy raz zakochani. Oczywiście, przed trenerem i kamerami
ukrywali wszystko. Tylko oficjalne konsultacje przy trenerze, na temat zdrowia
skoczków. Jednak po zawodach, poza uszami i oczami trenera, robili praktycznie
wszystko razem. Wychodzili, imprezowali…
Austria Team praktycznie się przyzwyczaiła, że mówiąc Gregor, mają na myśli ich
oboje.
- Byłam
częścią tego VIPowskiego świata. Uwierzcie mi, że oni byli jeszcze bardziej
nienormalni niż reszta świata, którą uważacie za naprawdę chorych na umyśle. To
co się tam działo poza kamerami nawet nie da się opisać. Wasz ojciec był bardzo wybuchowy, więc latało
wszystko. Książki, ubrania…
- Słuchawki
– ciągnęła Camille
- Nie,
słuchawki to akurat była świętość. Z reguły wpadały mu w ręce, ale ja mu je
wyrywałam. Szkoda było słuchawek za ponad 500 euro, prawda?
Dzieci
wytrzeszczyły oczy i otworzyły szeroko szczękę. No tak, dziw bierze, że
obracałam się w takim świecie, a teraz zarabia się nieco ponad 2500 euro na
trzy osoby.
Szkoda, że
moje dzieci nigdy nie zaznały ojcowskiej miłości i rozpieszczania wujków
skoczków._________
a więc mamy piąteczkę :)
Ten chyba najbardziej mi się podoba!
No no no ;) na to właśnie czekałam. Pocałunek był, w okolicznościach bardzo sprzyjających xd Jestem pod wielkim wrażeniem dziewczyny, że mimo obecności połowy kadry, dała się ponieść temu uczuciu, które w niej zaczyna rosnąć ;D I Gregor też zachował się jak na faceta przystało ;)
OdpowiedzUsuńno i co to za zaskoczenie u dzieciaków? Czyżby naprawdę myśleli, że ich ojciec nie żyje? I dlaczego do tej pory nigdy go nie spotkały?
Wujkowie skoczkowie...brzmi świetnie i zabawnie ;D
Buźka ;*
mi też się podoba najbardziej! Tak jak zresztą wszystkie do tej pory ;) hehe
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny:-)
OdpowiedzUsuńCzekałam wreszcie na ten moment.
Życzę weny:-*
No jak słodko <3
OdpowiedzUsuń