środa, 18 czerwca 2014

Rozdział VI



-Pomimo iż znaliśmy się krótko, postanowił mnie zabrać do swoich rodziców na święta. Śmiało mogę powiedzieć, że faktycznie czuło się tą świąteczną atmosferę. Z jego siostrą dogadywałam się świetnie.  Przyjechała tam z mężem i swoim dwuletnim synem, a waszym kuzynem jakby nie patrzeć. Tak bardzo się cieszyła na mój przyjazd, że wam się to w głowie nie mieści.

Siedziała przy stole i obserwowała, jak wyglądają prawdziwe święta w prawdziwym, rodzinnym domu. Czuła się naprawdę komfortowo, choć znała rodzinę Gregora raptem kilka godzin. Wszyscy przyjęli ją z otwartymi rękami i traktowali jak swoją.  Była im bardzo za to wdzięczna.
Po wigilijnej kolacji pomogła sprzątnąć ze stołu i całą rodziną zasiedli przed telewizorem. Rozmawiali. Tak od serca, o wszystkim i o niczym. Cieszyli się sobą. Gregor objął ją w pasie i dyskutował z ojcem na temat skoków. O na nie zabierała głosu. Słuchała i czuła się jak za czasów, kiedy jej mama żyła, a ojciec nie pił.
Kiedy udali się do jego pokoju, on padł na łóżko i przyciągnął ją do siebie, tak, że upadła na niego.
- Chcesz bym cię połamała? – zaśmiała się perliście, a on pokręcił głową.
- Nie masz mnie jak połamać. Mimo, że jestem chudszy to silniejszy – cmoknął ją w policzek i czubek nosa. – Dlaczego dzisiaj tak milczałaś przy rodzicach, Glorii i Lucasie?

- Kto to Lucas? – zapytał się mój syn.
- Młodszy brat twojego ojca. Nie myśl sobie, że to imię wybrałam specjalnie! – zastrzegłam.

- Napawałam się rodzinną atmosferą. Nie chciałam wam przeszkadzać. To twoi rodzice. – zeszła z chłopaka i usiadła na brzegu łóżka. Nie chciała płakać.
- Jesteś już częścią tej rodziny – przejechał kciukiem po jej policzku i spojrzał jej głęboko w oczy. – Co się stało z twoimi rodzicami?
- Matka nie żyje, a ojciec to pijak. Wyrzucił mnie z domu i kontakt się urwał – w jej oczach pojawiły się łzy. On bez żadnego słowa ją przytulił do siebie. Powtarzał, że teraz ma jego i wszystko będzie dobrze.

- A to kłamczuch! – skwitowała Camille. Nie skomentowałam tego, tylko westchnęłam głośno. Życie była okrutne i nikt nie mówił, że będzie łatwo. Musiałam urwać tamten moment i zaczęłam opowiadać to co wydarzyło się kilka dni później.
- Turniej Czterech Skoczni był naprawdę magicznym konkursem. Oczywiście tuż poza Zakopanem, gdzie atmosfera jaką tworzą kibice jest naprawdę nie do opisania. Cudowna i nieziemska.  Tamten konkurs w 2017 roku zapamiętałam szczególnie.

Było bardzo zimno. Gregor dał jej jedną ze swoich kurtek i ucałował w czoło. Nie musiała mu dawać kopniaka na szczęście. Ten rok należał do niego i każdy na świecie już o tym wiedział.  Stała przed domkami skoczków i oglądała zmagania na ekranie wielkiego telewizora plazmowego, który był wystawiony na dwór dla wszystkich sztabów i skoczków.
Kiedy on pojawił się na belce na swojej skoczni w Innsbrucku, kąciki ust minimalnie uniosły się ku górze. Zacisnęła kciuki i kiedy wylądował, daleko i z pięknym telemarkiem zobaczyła coś, dzięki czemu radość zagościła w jej sercu jeszcze bardziej.
Z palców ułożył literę „L” i zbliżył ją do kamery.
Skoczył dla niej. Dla niej zadedykował ten skok, który był najdłuższy i zwiększył prowadzenie na miejscu lidera Turnieju Czterech Skoczni..
Nie bała się reakcji Pointnera na to. Doskonale wiedziała, że nie wolno jej było zakochać się w skoczku, ale stało się i nikt tego nie może zmienić. Wiedziała, że może liczyć na wielki ochrzan ze strony trenera. Jednak, jeśli ani Gregorowi ani jej ta miłość nie przeszkadza  to czego mają się bać?
Tym stwierdzeniem podtrzymywała się na duchu.
Wieczorem, podczas świętowania kolejnego zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni, wyprowadził ją z pokoju, i nakazał milczeć. Nie wiedziała czego ma się spodziewać.
- Ubierz się ciepło – powiedział i ucałował jej czoło. Bała się niespodzianek, jednak wiedziała, że ta będzie miła. Bo to w końcu on to wymyślił, a obiecał jej, że przy nim nic złego jej się nie stanie.
Czuła się bezpiecznie.
Czekał już na nią w halu hotelu. Złapał jej dłoń i wyszli na dwór, gdzie mróz aż skrzypiał pod butami. Owinęła się jeszcze szczelniej swoim szalikiem i dała mu się prowadzić.
Doszli do oświetlonej Bergisel. Wpatrywała się jak w ósmy cud świata.
- Przepiękna – wyszeptała i jeszcze mocniej ścisnęła jego dłoń.
- Z góry widok jest jeszcze piękniejszy. Chcesz zobaczyć?
Niepewnie przytaknęła. Gregor zapłacił ochroniarzowi sto euro i wpuścił ich. Pobiegli do windy  i jechali na samą górę.
- Nie podziękowałam ci za dedykację skoku – powiedziała, wpatrując się w jego czekoladowe tęczówki.
- Umówmy się, że podziękujesz mi na górze, za całokształt, ok? – zaśmiał się, a ona przytaknęła.
Poszli na schodki, gdzie zazwyczaj skoczkowie czekają na swój skok. Przystanęła i oczy aż się jej błyszczały z zachwytu. Odwróciła się do niego przodem i wpiła się w jego  usta.
- Kocham cię – wyszeptał.
- Ja ciebie też.
 ________
Ten rozdział jest taki magiczny i tak mi się podoba ^^
Został nam ostatnio,7 rozdział i kończę pisać na tym adresie. Potem już tylko druga seria, którą uważam za najgorszą w całej mojej "karierze". Ale same to ocenicie.
Pozdrawiam z zadupia, na którym spędze 4 miesiące z dala od świata ;c

3 komentarze:

  1. Ale się pięknie i romantycznie zrobiło xd Najpierw rodzinna atmosfera i wspólne święta, potem wycieczka na skocznie. Czyż ten skoczek nie jest romantyczny? Widać, że strasznie zależało mu na dziewczynie, że tak ją adorował. Miło, że zaprosił ją na święta, które spędzili z jego rodziną. Nie wszyscy zrobiliby taki gest.
    Trochę jest mi jej szkoda. W takie święta, jak świeta Bożego Narodzenia każdy powinien być blisko ze swoją rodziną, a ona tej rodziny przecież nie ma. To chyba najgorsze, jeśli rodzina, której tak zresztą potrzebujemy, nie jest nam w stanie zapewnić bezpieczeństwa i miłości. A jej ojciec, na pewno nie może jej tego wszystkiego zapewnić.
    No i ostatnie słowa...Magia magia i jeszcze raz magia ;)
    Przepiękny rozdział i aż boje się pomyśleć, że zaraz coś mogłoby się w tym wszystkim zepsuć.
    Nie marudź, marudo! I tak będziemy czytać tę drugą serie
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Gregor taki romantyczny. Aż nie mogę uwierzyć, że to wszystko się skończy. Aż mnie ciekawość zżera dlaczego i co się stało . . .
    Oczywiście, że będziemy czekać na drugą serie i to z niecierpliwością!
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, jaka romantyczna końcówka! Tak im się układało, że aż dziwne, że teraz nie są ze sobą. No, zobaczymy co im w tym przeszkodziło, mam nadzieję, w kolejnych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń